Podróżujemy po Azji z dziećmi

Jadąc wschodnim wybrzeżem Tajwanu, dotarliśmy do chyba najbardziej turystycznych terenów wyspy, czyli do miasta Hualian i Parku Narodowego Taroko. Hualian okazało się całkiem przyjemnym miejscem. Nie spędziliśmy w nim wprawdzie dużo czasu, bo naszym głównym celem był wąwóz Taroko, ale podobał nam się park z placem zabaw i targ nocny. Dodatkowym plusem Hualian jest to, że widać z niego Góry Tajwańskie, a jak wiadomo, góry zawsze wpływają korzystnie na wygląd miasta ;)

Na targ nocny trafiliśmy w sobotę, więc były tam tłumy. Oprócz straganów i budek z jedzeniem (znaleźliśmy nawet kilka całkiem wegetariańskich i z angielskim menu - to się nazywa miasto dostosowane do turystów ;)), zaliczyliśmy też tym razem atrakcje dla dzieci. Lucynka zdecydowała się łowić plastikowe rybki, choć było też do wyboru łowienie żywych rybek i żółwi :/

Na zwiedzenie Parku Narodowego Taroko mieliśmy dwa dni, więc kupiliśmy bilet dwudniowy na autobus turystyczny, który wyjeżdża spod dworca kolejowego w Hualian i można nim dojechać do Tianxiang. Po drodze autobus ma kilkanaście przystanków przy wejściach na szlaki i innych atrakcjach. Szlaki są krótkie - ich przejście zajmuje od 10 minut do 4 godzin. Potem trzeba wrócić do głównej ulicy i wskoczyć do autobusu, żeby przejechać dalej.

W ciągu dwóch dni przeszliśmy trzy szlaki:

Szlak Yanzikou (Grota Jaskółek) - krótki i najbardziej popularny szlak w Parku z widokiem na rzekę i na przeciwną ścianę wąwozu, w której gniazdują jaskółki. Część szlaku prowadzi przez skalne tunele, ale niestety jeżdżą przez nie również taksówki i autokary. Jest ich tutaj naprawdę dużo i trochę przeszkadzają w podziwianiu widoków.

Szlak Lushui - trochę mniej popularny szlak, który zaczyna się przy Centrum Geologicznym i biegnie przez las wzdłuż rzeki. Po drodze trzeba przejść przez ciemny tunel, więc warto mieć przy sobie latarkę. Przejście szlaku zajmuje ok. godziny, po czym dochodzi się do punktu widokowego przy głównej drodze.

Szlak Shakadang - najdłuższy szlak, na jaki się wybraliśmy - przejście zajmuje ok. 4 godzin. Szlak prowadzi brzegiem rzeki Shakadang, wśród bujnej roślinności, skaczących po niej makaków i pięknych widoków na krystalicznie czystą wodę. Po drodze mija się stragany, na których miejscowe plemię aborygenów sprzedaje kiełbaski i mochi. Punkt, w którym szlak się kończy, nazwano Wielkim Uchem Słonia, co bardzo nam się spodobało. Nie chodzi jednak o zwierzaka, ale o roślinę, którą miejscowi tak właśnie nazywają i która tutaj rośnie. Ma ona tak duże liście, że aborygeni używają ich podobno zamiast parasoli :)

Odwiedziliśmy też miasto Tianxiang, gdzie zjedliśmy prosty obiad w taniej chińskiej restauracji. Potem kupiliśmy sobie lody na deser i jedliśmy je w parku, dopóki nie wypatrzył nas gang makaków, które też miały ochotę na coś słodkiego. Wtedy musieliśmy się ewakuować :)

Po dwóch całych dniach w Parku Narodowym Taroko mieliśmy poczucie, że już nam wystarczy, bo widoki były dosyć monotonne. Niestety autobus turystyczny bywał bardzo zatłoczony - zdarzało nam się podróżować, siedząc na schodach. Nikomu z nas to nie przeszkadzało, ale gdybyście się wybierali w tamte strony, to zamiast autobusem turystycznym dojedźcie z Hualian do stacji Sincheng pociągiem, a stamtąd na szlak dostaniecie się zwykłym autobusem miejskim (nr 302), który ma tą samą trasę, a podróżuje nim zdecydowanie mniej ludzi.

Dodaj komentarz